Tajemnica przyciągania Koversady

W tym roku czwarty raz z rzędu odwiedziliśmy Koversadę, czyli jeden z największych chorwackich ośrodków naturystycznych. Ale Koversadzie daleko do nowoczesnego kurortu. Część infrastruktury pamięta lata 80. Plaże są kamieniste. A jednak ludzie przyjeżdżają tu od dekad. Co sprawia, że to miejsce ma taki urok, który najwyraźniej zaczął działać także na nas?

Historia z polityką w tle

Koversada to kompleks wielkości małego miasteczka, założony w 1961 roku przez pochodzącego z Monachium Rudolfa Halbiga. Okoliczni mieszkańcy trudnili sie produkcją wina i oliwy z oliwek i Halbig porozumiał się z lokalną spółdzielnią rolniczą, chcącą rozszerzyć swoją działalność o usługi turystyczne. Spółdzielnia zbudowała kilkadziesiąt domków na wynajem, a Halbig zobowiązał się sprowadzać do nich co roku z Niemiec setki fanów FKK. Z czasem ośrodek się rozrastał obejmując zarówno samą wysepkę Koversadę jak i przybrzeżne tereny, na których zbudowano kolejne apartamenty, restauracje i obiekty sportowe. No i ten super uroczy most na wyspę.

Warto zwrócić uwagę, że Koversada powstała jako wyraz wolności w czasach, gdy była ona towarem deficytowym. Jugosławia chciała pokazać Zachodowi, jaka jest tolerancyjna. A jeśli chodzi o Zachód, to np. Włosi przyjeżdżali tu tłumnie, uciekając przed restrykcjami Kościoła katolickiego. To musiało być bardzo na rękę socjalistycznemu rządowi – kapitaliści przyjeżdzający do socjalistycznego kraju by poczuć powiew wolności. To ciekawe, jak miejsce wypoczynku może być jednocześnie narzędziem politycznym.

Dziś Koversada to miks epok. Niedaleko starych wybudowano nowoczesne apartamenty. Na wyspie postawiono klimatyczny glamping. Jest też liczący wiele tysięcy miejsc kemping, który gromadzi zarówno stare przyczepy stojące tu chyba cały rok jak i te najnowsze wielkości autobusów. W szczytowym okresie był w stanie ugościć ok. 10 000 osób naraz, teraz o połowę mniej.

Wyspa czasu zatrzymanego

Jednak to co nas uderza, to lojalność sporej części gości. Ogromna lojalność. Nieraz spotkaliśmy ludzi, którzy przyjeżdżają tu co roku od dwudziestu, a rekordziści, od dwudziestu pięciu lat. W epoce, gdy zmieniamy telefony co rok, a dzięki tanim lotom, urlopy możemy planować w coraz bardziej egzotycznych miejscach, ta wierność jest zastanawiająca. Co sprawia, że ludzie wracają tu przez całe życie?

Dla nas odpowiedź na to pytanie kryje się w prostocie i autentyczności, jakie najbardziej widać na wyspie będącej sercem Koversady. To miejsce stanowi swoisty azyl od pędu współczesnego świata, oferując coś, co stało się już wakacyjną rzadkością – prawdziwy kontakt z naturą. Prawie nie ma tu budynków, nie można zostawiać samochodów. Jest tylko przestrzeń wypełniona pięknymi starymi sosnami, namiotami i otoczona morzem. To nie jest zwykła plaża – to enklawa, gdzie czas wydaje się płynąć inaczej.

Oczywiście, Koversada ma swoje wady. Plaże są głównie kamieniste. Oferta dla dzieci jest ograniczona. Część domków jest w stanie zasadniczo nie remontowanym od kilkudziesięciu lat i nie słyszały o klimatyzacji, bo nie mają też telewizorów. Wifi też ich nie dosięga. Ale nie przyjeżdżamy tu siedzieć w domkach i dla nas właśnie te niedoskonałości czynią to miejsce autentycznym.

Niepewna przyszłość

Co ciekawe, krążą plotki o planach przekształcenia Koversady w typowy ośrodek tekstylny. Było by cholernie szkoda, bo niewiele zostało takich miejsc. Ale właścicielami Koversady nie są już pionierzy naturyzmu, a chorwacka spółka giełdowa Maistra. Więc na decyzji nie zaważy unikalność tego miejsca, tylko liczba odwiedzających.

Dlatego za każdym razem, gdy wyjeżdżamy z Koversady, zadaję sobie pytanie: czy to właśnie nie był ostatni raz? Czy Koversada może przetrwać w świecie all-inclusive i luksusowych spa? Trudno powiedzieć. Dlatego jeździmy tam póki istnieje. Bo niezależnie od przyszłości, Koversada ma ważny przekaz – że mniej znaczy więcej. I że prawdziwy luksus to po prostu cisza, spokój i kontakt z naturą.

O AUTORZE

Jestem Michał. Lubię myśleć, liczyć i pisać. No i oczywiście uwielbiam naturę. Wierzę, że jesteśmy najszczęśliwsi i najskuteczniejsi, gdy bazujemy na naszych mocnych stronach, a nie usiłujemy poprawiać słabości. Więc postaram się tu dzielić tym co lubię i umiem.

1 komentarz do “Tajemnica przyciągania Koversady”

Dodaj komentarz